Strony

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 15.


*oczami Liama*

Wstałem jak zwykle pierwszy. Postanowiłem ubrać się, zejść na dół i zrobić wszystkim śniadanie. Wyjąłem z lodówki jajka i postanowiłem zrobić jajecznicę, jako że nie jestem wybitnym kucharzem. Nastawiłem patelnię, rozsmarowałem masłem i wlałem jajka. Po zrobieniu dania i rozdzieleniu go na pięć zawołałem chłopaków. Jako pierwszy zszedł Zayn, co było rzadkością, a za nim reszta chłopaków. Gdy jedliśmy Harry wtrącił
- Trochę tu brudno, nie sądzicie?
- Racja, przydałoby się tu posprzątać- powiedział Lou, a Niall mu przytaknął.
- Może pójdę do sabiny, powiem, żeby dziś przyszła, co wy na to?- spytałem.
- Eee... Liam, nie musisz. Możemy to sami posprzątać- powiedział Zayn? Największy bałaganiarz z nas, najbardziej nienawidzący sprzątać.
- Zayn, czy cię powaliło? Mamy dziś wywiad, sprzątanie zajmie nam kupę czasu- powiedział trochę zirytowany Hazza.
- No więc ustalone. Ja już zjadłem i jestem ubrany, więc mogę iść nawet teraz- oświadczyłem.
- A co jeśli śpi? Możesz ją obudzić. Może lepiej zadzwoń, napisz, cokolwiek- powiedział Zayn, który wydawał się lub nie być przerażonym.
- Jak zadzwonimy, to i tak czy siak ją obudzimy. Poza tym jest już 11, wątpię w to, naprawdę- odpowiedział ze spokojem Niall.
- Musimy się jeszcze ogarnąć, a potem jedziemy na wywiad, więc musimy jej zostawić klucze- powiedział Boo Bear.
- No więc ja wychodzę, nie ma żadnych 'ale' Zayn. Zaraz będę- mówiąc to wyszedłem do holu ubrać kurtkę i buty, a reszta zmyła się na górę.

*oczami Zayna*

Spanikowany wpadłem z prędkością światła do swojego pokoju i wybierałem już numer do Sabiny. Pierwszy sygnał, drugi...
- Halo?- odezwał się głos ze słuchawki.
- Boże Sabina, jak dobrze, że odebrałaś...
- Czy coś się stało?- spytała zdziwiona dziewczyna.
- Liam idzie do ciebie za jakieś 5 minut zjawi się u ciebie. Nie mam czasu na wyjaśnienia, zrób coś lepiej, bo zaraz może się wszystko wydać. Muszę kończyć, pośpiesz się- mówiąc to zakończyłem rozmowę. Teraz cała nadzieja pozostała w Sabinie...

*oczami Liama*

Nałożyłem kurtkę, buty i wyszedłem trochę podenerwowany, że wiązałem buty 5 minut! No jak tak można. Ehh... Podeszłem do drzwi, które należały do domu naszej koleżanki i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Po chwili ukazała się przede mną Sabina
- O co chodzi?

______________________________________________________
Tak więc oto kolejny rozdział. Przepraszam, że nic nie dodawałam, ale po prostu wakacje, brak czasu no i jakiejś rzeczy, która by mnie do tego zachęciła, ale postanowiłam, że będę dalej prowadziła tego bloga i choćby nie wiem co, skończę go pisać :) No więc jak wam się podoba?

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 14.

Gdy chłopcy się przebierali i byli już w samych bokserkach zarumieniłam się. Cholerne rumieńce- pomyślałam. Louis widząc to ustał do mnie tyłem i zaczął ruszać tyłkiem. Zaśmiałam się.
- Jesteśmy aż tak boscy, że rumienisz się na nasz widok? - zapytał z zadziornym uśmiechem.
- No wiesz, nie codziennie oglądam 5 bogów w samych bokserkach. Poza tym chyba wolisz to niż żebym zemdlała.
- No czy ja wiem. Ale zaraz, zaraz... Bogów powiadasz? Jestem Bogiem!- krzyczał i tańczył po przebieralni Lou.
- Tak, tak, jesteś. A teraz przebieraj się- powiedział Liam.
- No dobra, ale jak chcesz to ja mogę dać ci kiedyś pokaz striptizu- mrugnął Boo Bear.
- Weź, bo jeszcze Hazza cię pobije- zaśmiał się Niall.
- Harry? No nie, mój skarb się na mnie nie fochnie, co nie?- podbiegł Loui do Hazzy.
- No sam nie wiem... No dobra, wybaczam- Lou uścisnął ze szczęścia Harrego.
- Przed twoim porwaniem Sabiny stąd, mogę z nią porozmawiać?- zapytał Zayn. Dlaczego chce ze mną rozmawiać?- pomyślałam.
- Nie pytaj mnie- odpowiedział Curly.
- Jasne- uśmiechnęłam się nieśmiało i wyszłam z Zaynem do innego pomieszczenia.
- Co ty sobie do jasnej cholery wyobrażasz, co?- krzyknął do mnie Zayn.
- Ale o co ci chodzi?
- Nie udawaj głupiej. Myślisz, że się nie domyślę? Błagam cię- zakpił.- Wiem doskonale, że ty jesteś Sabiną i Sarą. Nie wymigasz się.
- Ja.. eee... Tak, to ja- zestresowałam się na poważnie,
- Czy mogłabyś z łaski swojej powiedzieć, dlaczego chcesz nas wszystkich zrobić w balona?!
- Uwierz mi, to nie tak. Ja po prostu... Ja po prostu wpadłam w to przez przypadek. Nie chciałam sobie robić jakichś nadziei na to, że zaprzyjaźnię się z wami. Ja nie chciałam plątać się w wasze życie. To było nieumyślne. Ja... wiem, że to nie wystarczy. Wiem, że narobiłam bagna, ale teraz nie potrafię tego rozwiązać. Naprawdę chciałam powiedzieć, ale... po prostu nie potrafię- rozpłakałam się. Mina Zayna diametralnie się zmieniła. Podszedł do mnie i mnie przytulił ze współczuciem. 
- Cii... będzie dobrze. Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem. Po prostu myślałem, że chcesz ich wykorzystać, ale teraz widzę, ze naprawdę nie miałaś nic złego na myśli. Przestań płakać. Uśmiechnij się. Pomogę ci, wszystko będzie dobrze. Tylko mogłaś pomyśleć, że sprzątasz u nas, więc prędzej czy później chłopacy i tak by się dowiedzieli.
- O boże! Jaka ja jestem głupia. Co ja teraz zrobię. Muszę jakoś naprawić to w tydzień. Jak?- zapytałam bardziej samą siebie.
- Spokojnie, pomogę ci. Jakoś się ułoży. Teraz uspokój się i choć, bo zaraz Curly mnie zabije- uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuję. Naprawdę mi w tej chwili pomogłeś. Czuję się tak dobrze w twoim towarzystwie. Jakbym znała cię od zawsze. Przepraszam, ale po prostu mówię, co myślę. Zawsze byłam szczera. Może dlatego nie radzę sobie z tą sytuacją. Nigdy nikogo nie okłamałam.
- Miło mi. Też się tak czuję, gdy jestem koło ciebie. Nasza przyjaźń musi być dla siebie stworzona, nieprawdaż?- uśmiechnął się i razem wyszliśmy do chłopców. 
- No, a już myślałem, że chcesz mi ją porwać- uśmiechnął się na nasz widok Harry.
- Przepraszam, że tak długo, ale do Sabiny zadzwoniła jeszcze jej mama i mówiła, żeby przyjechała już do domu- zaczął mówić Zayn. Zrozumiałam co ma na myśli, więc tylko potwierdziłam jego słowa.
- To prawda. Niestety nie mogę z tobą wyjść, może innym razem.
- Obiecujesz?
- Obiecuję- uśmiechnęłam się.- A teraz muszę już lecieć. Niedługo się spotkamy, jestem tego pewna, więc mój numer jest ci zbędny. Z resztą na pewno go masz- powiedziałam tajemniczo i pobiegłam do domu.

*oczami Harryego*

Zdziwiłem się odpowiedzą dziewczyny. Czyżby potajemnie wpisała mi swój numer do telefonu? Sprawdziłem, ale nic na to nie wskazywało. To było naprawdę podejrzane. Ogólnie dziewczyna dziwnie się zachowywała, widziałem w jej oczach, że nie jest w stu procentach ze mną szczera. Może po prostu mnie nie lubi? Może nie chce się ze mną spotykać? A może Zayn jej coś o mnie nagadał? No właśnie, Zayn. Czy mi się wydaje, czy on wie o czymś, o czym ja nie? Wygląda na to, że oboje mają przede mną, a raczej nami tajemnicę. Ale ja się nie poddam. Dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi, czy tego chce, czy nie.

______________________________________________________

Przepraszam za tak długą przerwę. Miałam brak weny, a gdy coś mi wpadło napisałam rozdział, lecz się nie zapisał. Tak więc o to nowy. Troszkę inaczej miało wyjść, ale jest jak jest : )





poniedziałek, 27 maja 2013

Ważna wiadomość

Prepraszam, e ostatnio zaniedbuję tego bloga, ale nie miałam  sumie dla kogo oraz miałam mało czasu, praktycznie brak. Teraz to nadrobię :) Czekajcie na kolejną część.

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 13.


*tydzień później

OMG! Dziś ten dzień! Dzień koncertu One Direction! Jaram się jak nie wiem kto *.* Poza tym, jaram się też moimi włosami. Kocham je i cieszę się z mojego wyboru. Wyglądam o wiele inaczej. To dobrze, bo nie 
chciałam, by mnie poznali przypadkiem. No cóż. Cały ten tydzień minął zwyczajnie. No prawie. Spotkałam kilka razy na korytarzu z Liam'em i pogadałam z nim. A zaczęło się od potknięcia... Jeżdżąc autobusem zaprzyjaźniłam się z Oliverem. Przyznam, że czasem brak nam tematów, bo on nie lubi 1D, a ja LM. Nie zna ich i ma rację, że nie można stwierdzić, jacy są naprawdę, a ja nie mogę o Little Mix nic mówić. No ale ta sytuacja, gdy mi pomógł trochę go przekonała. No właśnie, wracając do One Direction to Paul był trochę zły za przypadkowe ujawnienie, ale potem mu przeszło. Czasem przychodzi do nas zobaczyć, czy wszystko dobrze i czy wypełniamy zadanie i przekonał się do nas. Niall nie wie, że ta Sara to ta sama osoba, co Sabina. Nie zamieniam z nikim oprócz Liam'a zdania. W klasie znalazło się trochę ciekawych osób do poznania.  Tak to nic specjalnego. Nauczycielka pochwaliła mój głos i powiedziała, że warsztat mi się przyda i mój głos będzie robił niesamowite rzeczy. Nie powiem, ucieszyła mnie ta wiadomość. Zwłaszcza od kogoś, kto się na tym zna. 

Właśnie przygotowywałam sobie ubrania rozmyślając nad zmianami podczas mieszkania w Londynie. Jednak to zupełnie inny świat. Idę właśnie do łazienki i zakładam te cudeńko na koncert idoli.
Ubrałam się i nałożyłam makijaż. Nie powiem, chyba pierwszy raz podobałam się sobie. Dobra, jest 14, a koncert o 16. Biorąc pod uwagę tłumy i ilość drogi powinnam już wychodzić. Zeszłam po schodach i zauważyła mnie siedząca na kanapie z ołówkiem i kartką w ręce Ola.
- Hej. Już idziesz? Przecież jest na 16.
- Tak, ale sama droga trochę zajmie.
- No taak. Ty jedź, ja się pomęczę nad pracą.
- A co masz zrobić?
- Rysunek z mnóstwem ludzi. I nie wiem, co robić.
- Może zrobię zdjęcie  koncertu? Przerysujesz i gotowe! Co ty na to?
- Boże, Sabina ty geniuszu!
- Wiem, wiem- próbowała mnie przytulić, ale ją odsunęłam.- Ej, bo pognieciesz! Ja idę, pa!
- Papa. Tylko wróć na noc... Albo nie wracaj- zaśmiałyśmy się i wyszłam.

*czas koncertu

Właśnie stoję w moim miejscu V.I.P. Boshe! Chłopacy właśnie wychodzą. Nie no, zgon. Ale hałasy tłumu. Ja tam nie wrzeszczę, bo po co. To dla mnie bezsensowne... Świetnie, jeszcze chłopacy na mnie patrzą i się uśmiechają. Oby nie rozpoznali mnie. Dobra, zaczynają śpiewać. Kurr... ciągle patrzą na mnie. Nie no, boję się.

*po koncercie

Jestem w kolejce po autografy. Szczerze, to nie wiem po co, skoro mam je już. No tak, musiałam się zorientować dochodząc już do nich. Nie wycofam się.
- Hej! To ty!- krzyknął uradowany Zayn.
- Heej... Nie wiem, o co wam chodzi- boże, czy wiedzą kim jestem?
- No nie wrzeszczałaś na nasz widok- uśmiechnął się Louis. Boże, kamień z serca.
- A po co?
- No my też się często zastanawiamy. Jak masz na imię?- pytał loczek podpisując kartkę.
- Sabina.
- Ja cię. Już druga dziewczyna z ty imieniem.- powiedział Niall przyglądając mi się uważniej.
- Podobne też do Sary imię- zauważył Liam. Kurdę, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, w jakie bagno wpadłam.
- Tak, w sumie to podobne- świetnie, brnę w to dalej.
- A no właśnie, Sabina miała się też tu pojawić. Jeszcze jej dziś nie widziałem- stwierdził Zayn.
- Ok. To ja już idę- powiedziałam zauważając, że Harry skończył podpisywać z chłopakami skrawek kartki.
- Nie, poczekaj. Może poczekasz aż rozdamy autografy, poznasz swą imienniczkę, a potem spotkamy się na osobności- zaproponowała Hazzaconda.
- Emm... nie będę może przeszkadzała- próbowałam się wymigać.
- Nie przeszkadzasz. Paul, zaprowadź ją do naszej garderoby- krzyknął Liam. No kurcze, wrobili mnie  to spotkanie.

*30 minut później

Właśnie chłopcy weszli do garderoby
- Hej- przywitali mnie.- Mamy nadzieję, że długo nie czekałaś?
- Nie, jakoś przeżyłam.
 -To dobrze. Czekaj, my się tylko przebierzemy- mówił i zaczęli odpinać spodnie. Już wychodziłam, ale zatrzymał mnie głos Niall'a
- Gdzie idziesz?
- Na korytarz, przebierajcie się w spokoju, chyba że chcecie, abym zemdlała.
- Opcja 2- uśmiechnęli się i krzyknęli chórem chłopcy.
- No cóż, zostałam zmuszona...


niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 12.



*Około 15

Usłyszałam drzwi, które się zatrzaskiwały. Szybko przerwały mi one rozmyślania nad dzisiejszymi zdarzeniami.
- Hej!
- Cześć- odpowiedziałam.- Mam ci tyle do opowiedzenia.
- Powiadasz? Zamieniam się w słuch- powiedziała zasiadając obok mnie na kanapie.
- No więc w szkole super i w ogóle- zaczęłam.- Dziewczyny są spoko. Jak wychodziłam to zbiegałam e schodów i się wywaliłam. Okazało się, że skręciłam kostkę- mówiąc to zauważyłam przerażenie w oczach Alex.- Spokojnie, już dobrze. Chodzi o dalszą część. Chłopak pomógł mi wstać i to był Liam z 1D!!! No ale mniejsza o to. Nie chciałam pomocy od niego ,ale się uparł. No cóż... No to on oznajmił reszcie, że idzie mi pomóc i Niall wyszedł. Jako, że w makijaży wyglądam inaczej, to nie rozpoznał mnie. Jak dobrze! No i ja prowadziłam Liam'a, gdzie ma iść i po drodze pokazał mi swój dom. I tu nie uwierzysz! To tam wczoraj sprzątałyśmy! Paul im kazał ściemniać, ale nie udało się tego ukryć. Aaa... w ogóle to w autobusie potem jechałam z fajnym chłopakiem- Oliver? Chyba tak- uśmiechnęłam się. Widziałam szok i tylko to.
- Co!!! Mieszkamy obok One Direction- Ola wstała i zaczęła tańczyć swój taniec szczęścia. Nie mogąc uwierzyć przelałam to na papier. Chciałabym poznać się z Zayn'em. No, ale za tydzień idę na ich koncert! I mam VIP'a! To była ta niespodzianka, którą załatwiał tata! Nie da się opisać tego szczęścia słowami. Ale wątpię, żeby mnie poznali, bo tak praktycznie przed ich koncertem będę malowała sobie włosy na Bordowy. No, 1 problem z głowy...

_______________________________________________________________________________

I jak? Wiem krótki, ale co poradzić. Nie mam weny. Weszłam tak na szybko coś napisać. Ktoś to w ogóle czyta? Proszę, 1 komentarz. Czy to tak wiele?


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 11.


*ranek

Była 6.30 poniedziałek. Pierwszy raz zasypiałam w swoim łóżku i pokoju. Miał śliczną podłogę wykonaną z dębowych i polakierowanych lekko na złoto deskach. Po prawej stronie przy wejściu było można dostrzec biurko z czarną lampką, laptopem i innymi sprzętami elektronicznymi. W szafkach miałam poukładane książki. Matko, ile ich było! Nad biurkiem wisiało okrągłe lustro w złotej ramie. Było duże, co mi nie przeszkadzało, bo nie musiałam męczyć się z chodzeniem w tę i we w tę do łazienki, by się przeglądnąć. Mówiąc o łazience, to miałam własną prowadzoną z mojego pokoju. To świetnie, bo my dziewczyny wiadomo ile możemy tam siedzieć! W pokoju znajdowała się jeszcze szafa i komoda oraz łóżko. Piękne łóżko z baldachimem! Miało pościel w kolorze srebrnym z czarnymi wstawkami. Było tak wygodne! Okna były dźwiękoszczelne, więc żadne hałasy nie przeszkodziły mi w spaniu. No i oczywiście nie zapomnę o mojej ogromnej, wiszącej na ścianie plazmówce. Cóż za jakość! Długo by opowiadać co mi się w tym domu podoba. Mówiąc jednym słowem- idealny! Miał kuchnię, 7 pokoi (wow, co nie?!) i 8 łazienek. Ogólnie to niektóre pokoje były mniejsze, jak i łazienki. Po prostu mały pokoik dla ludzi poważnych, haha!

Właśnie skończyłam jeść, ubierać się i robiłam makijaż. Miałam piegi, których nie lubiłam, więc musiałam tak właściwie się pomalować. Za chwilę po tym, wzięłam notesik do kopertówki i poszłam wraz z Olą na przystanek. Wsiadłyśmy do autobusu.
- Cześć- pomachałam dla Alex, gdy wysiadała. Jej szkoła była 5 przystanków bliżej od mojej.
- Pa!- pożegnała mnie i wysiadła. Koło mnie było wolne miejsce, które zaraz zajął chłopak wsiadający z tego przystanku co Ola.
-Mogę?- zapytał.
- Jasne.
- Do szkoły jedziesz?- zapytał nieśmiało.
- Tak, a ty?
- Też. Do jakiej idziesz?- zapytał już ożywiony.
- Do muzycznej- odpowiedziałam.- A ty?
- Ja do normalnej. Wow, też chciałbym chodzić do szkoły dla uzdolnionych? Co potrafisz?
- Udałam się z myślą o gitarze, bo wszyscy mówią, że mam wielki talent, ale umiem również grać na pianinie i trochę śpiewać, ale to głównie rap- uśmiechnęłam się. Wyglądał na fajnego.
- Serio? Zaśpiewaj mi coś.
- Tutaj? Przy wszystkich? Nie, ja się wstydzę.
- No cóż. Nie chcesz, to nie będę cię zmuszał. To może zacznijmy. Jestem Oliver, a ty?- podał rękę.
- Sabina, przezwisko Chee- uśmiechnęłam się i zacisnęłam chłopakowi dłoń.
- To nie jest chyba angielskie imię.
- Masz rację. Pochodzę z Polski.
- Serio? Zawsze chciałam ją zwiedzić, tyle ludzi mówi o tym kraju wspaniale.
- Natomiast ja nie powiedziałabym tego. Mój kraj to Narnia, do której nie przyjeżdżają zagraniczne gwiazdy.
- Kogo masz na myśli?
- One Direction.
- Eee... spoko...
- Nie lubisz ich?
- Nie... eee... lubię, są fajni- zdziwiło mnie jego zachowanie.
- Przecież widzę, że nie lubisz ich.
- No dobra, nie.
- To dlaczego mnie okłamałeś?
- Nie mam przyjaciół i chcę się przypodobać, bo jak dotąd nikt mnie nie polubił- mówił smutno.
- Jak to? A ja? Ja bardo cię lubię- powiedziałam. Chłopak bardo się ucieszył. Rozmawialiśmy całą drogę o zainteresowaniach. On lubi Little Mix. No chyba się powieszę. Nienawidzę ich, a tym bardziej Perrie. Nie dlatego, że chodzi z Zayn'em czy coś, ale dla mnie jest ona plastikiem i nie potrafi śpiewać. Nie lubiłam jej przed byciem Directioner, bo pokazała mi ją przyjaciółka D. Nie lubiłam jej od początku, reszta ujdzie. Poza tym teksty są beznadziejne. Kłóciłam się z Olim przez drogę, aż w końcu uznał mi trochę racji i przestał. No i przyznam, to super gościu. Wymieniliśmy się numerami telefonu, a ja poszłam do szkoły. Omg! Co ja tu zrobię sama?

*rozpoczęcie roku

Siedziałam na ławce z dziewczynami i rozmawiałam z nimi. Na szczęście był 1 rok i każda była nowa, więc nie odstawałam od reszty. Rozpoczęcie się zaczęło, a dyrektorka zrobiła przedstawienie starszych uczniów, powiedziała przemowę (nudy!!!) i zaprosiła nas do klas. Sala 264? No pięknie, pięknie. Spojrzałam na rozkład sal. Piętro 2. No aż tak źle nie jest, chociaż, mogłam nie nakładać szpilek. Szłam razem z An, Kate i Rosie. Normalne dziewczyny, tak jak ja.  sumie to co ja mówię, jak znam je od 10 minut? Tak mi się wydaje, a ja mam zwykle rację. No cóż. Weszłyśmy do sali. Moim wychowawcą będzie Pan Smith. Około 30, młody facet, całkiem przystojny, wysoki i dobrze zbudowany. Nie ma co, cieszyłam się na niego. Wtedy nie wiedziałam, jak bardzo się mylę...

Schodziłam po schodach. No dobra, biegłam. No i to był błąd, ponieważ szpilka mi się przekrzywiła i spadłam prosto na podłogę. Próbowałam wstać, co sprawiało mi ból. Świetnie, czyli skręciłam kostkę. Ktoś podał mi rękę. Podtrzymałam się jej i wstałam.
- Dzięki- mruknęłam.
- Nie ma sprawy. Następnym razem uważaj. Co ci jest?- spytał widząc mnie syczącą z bólu próbującą iść.
- Nic, nie ważne- mówiłam niechętnie.
- Jak to, przecież widzę. Zwichnęłaś kostkę- stwierdził.
- Skoro wiesz, to po co się pytasz?- powiedziałam.
- A tako- uśmiechnął się. No i wtedy zauważyłam, że to był... Liam!- Wiesz, nie dojdziesz sama z połamanym butem i zwichniętą nogą- stwierdził.
- Masz rację. Dojadę... autobusem.
- Co? Oszalałaś?! Nie pozwalam. Chodź, odprowadzę cię. Nie ma odwrotu!- powiedział i wiedziałam, że nie warto się sprzeczać. Chłopak położył mi rękę na ramieniu, abym mogła swobodniej iść.
- Liam!- krzyczał ktoś z sali obok.
- Niall! Słuchaj, dziewczyna poślizgnęła się i zwichnęła kostkę. Idźcie beze mnie, pomogę jej- mówił. No kurdę, czemu Niall? Przecież mógł mnie poznać, chociaż z piegami wyglądałam inaczej, więc sądzę, że nie.
- Aha, okey. Niezdara- powiedział do mnie.
- Słucham? Niezdarnie to ci zaraz przywalę- zdenerwowałam się.
- Ma wybuchowy temperament- odpowiedział Liam dla zaskoczonego reakcją Niall'a.
- Kto?- pytał.
- Yyy...- zakłopotał się Liam.
- Sara- powiedziałam. Uff... dobrze, że zna mnie tylko jako Sabinę i Chee.
- Hej- uśmiechnął się.
- Dobra, to my idziemy- powiedział Liam i odeszliśmy razem.
Kierowałam go, w którą ulicę ma skręcić. Mieszkałam tu niewiele, ale jak trafić do domu wiedziałam. Po drodze rozmawialiśmy o Polsce. Ucieszył się, że tam mieszkam. Jednak najszczęśliwszy był, gdy dowiedział się, że jestem "Polish Directioner". Trochę pogadaliśmy i skręciliśmy w ulicę, gdzie mieszkałam.
- Ooo, patrz, tu mieszkam- wskazał na dom. Zamarłam. To było to samo mieszkanie, w którym mieszkali Max, Thomas, Leon, Scott i Brad.
- Mieszkasz z kimś- zapytałam udając, że nic nie wiem.
- Tak, z całym zespołem. No wiesz- Harry, Niall, Zayn i Louis.
- Jesteś pewien, że to tu?- pytałam z niedowierzeniem.
- Wiem gdzie mieszkam, a co?- zapytał nie rozumiejąc mojej reakcji.
- Bo ostatnio przechodziłam tędy i wychodzili stąd inni chłopacy. A w ogóle to podobno tu się ktoś wprowadził? Ciekawe, kto?- spytałam pokazując nasz dom. Uff... wybrnęłam.
-  Jakieś 2 dziewczyny. Widziałyśmy je z okna- uśmiechnął się.
- To wy tam spaliście jeden na drugim?- zapytałam się śmiejąc. Kurdę, co ja powiedziałam. Wydałam samą siebie.
- Co? Skąd to wiesz? Nie...
- Tak- powiedziałam zrezygnowana.
- Boże, chłopacy mnie zabiją.
- Nie, uwierz mi. Dlaczego mieliby to zrobić? Poza tym co to za chłopacy zamiast was? Słucham- stanęłam i się mu przyglądałam.
- No bo, to był Paul'a pomysł. My musieliśmy to wykonać. Bo wiesz, gdybyście były w najgorszym przypadku antyfankami...
- Aaa... rozumiem. To okey. Pogadaj z nimi na spokojnie, a ja idę. Cześć- pożegnałam się z nim i doczłapałam do drzwi.

sobota, 20 kwietnia 2013

Bohaterowie


 Sabina Chawer- 17-latka pochodząca z Polski. Ma ksywkę Chee. Obecnie mieszka w Londynie w apartamencie ze swoją najlepszą przyjaciółką Alex. Jest piegowata, ma zielone oczy, długie brązowe włosy i jest dość wysoka, bo ma 176 cm wzrostu. Jest pasją jest gitara, taniec, pianino i śpiew, o czym dopiero się przekona, gdy znajdzie się w szkole muzycznej. Jest wielką fanką One Direction, ale nie łudzi się na nic, bo wie jak to życie wygląda.
 Jest spontaniczną i pełną życia osóbką.
 W życiu w Polsce osiągała liczne medale ze sportu. Nie lubi mocno wytapetowanych dziewczyn, woli naturalność i bardziej wyluzowany styl, ale spódnice czy sukienki też lubi nosić. Jest osobą towarzyską i nie da się z nią nudzić. Czasem wpada w kłopoty, ale jest chytra i udaje jej się znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Życie nie lituje się zbytnio nad nią.Jest towarzyska i z wrażliwa, ale dość dobra w ukrywaniu tego. Kocha ludzi szczerych i wprost nienawidzi kłamstwa.
Jej motto: "Wolę usłyszeć przykrą prawdę niż abyś obgadywał mnie za moimi plecami".
 Emily Marot- 17-letnia przyjaciółka Sabiny z Polski. Ciężko było jej się pogodzić z odejściem Sabiny i zamieszkaniem  Londynie. Później zrozumiała wszystko i nie miała do niej żalu. Była na początku strasznie nieśmiała i nadal jest przy nowych znajomościach, lecz przez Chee jej stan się pogorszył w pozytywny sposób. Jest teraz po bliższym zapoznaniu zakręcona i szalona. Po odejściu Sabin czekają ją liczne problemy w skrócie mówiąc z policją. Zostanie psychicznie wyczerpana i Chee zastanowi się, czy dobrze postąpiła wyjeżdżając. Dziewczyna nigdy nie miała w życiu lekko o czym dowiecie się w kolejnych rozdziałach. Em jest niebieskooką brunetką o ciemniejszej karnacji. Życie postawi przed nią mnóstwo nowych możliwości. Czy je wykorzysta? Zobaczymy. Jak Sabina jest fanką 1D i ogólnie jest taka jak ona. No chyba że pod 2 względami: 1- nie ma zdolności muzycznych, 2- nie lubi Alex. Jest pasją jest kuchnia. Jest w tym wyśmienita, a jej marzeniem jest mieć własną restaurację lub być szefem kuchni na światową skalę. Jest strasznie wrażliwa i przejmuje się opinią innych na temat jej osoby(nie wyglądu). Jej motto: "Nie popełniaj tych samych błędów dwa razy, bo za drugim mogę nie wybaczyć".

Ola Weith- również 17-latka. Każdy mówi do niej Alex, a Sabina to wymyśliła. Przez 8 lat mieszkała w Polsce pod opieką babci, ponieważ jej rodzice mieszkali w Londynie i tam pracowali. W końcu postanowili przenieść ją tam na stałe. Miała stały kontakt  Chee i odwiedzała ją i babcie w wakacje. Miała śliczne ni niebieski, ni zielone ogromne gałki oczne i włosy w rudawym odcieniu brązu. Lubiła miejski styl i nie wyobraża siebie w sukienkach. Ma tatuaż na prawej stronie brzucha- 2 ptaki i gwiazdy, wszystko czarne, symbolizowało to dla niej wiarę w miłość, ponieważ kiedyś miała ptaki, które kochała ponad życie i raz uchyliła klatkę i one odfrunęły przez otwarte okno  gwiaździstą noc. Alex przejęła się bardzo i płakała, ale następnego dnia zobaczyła już je jak wlatują do domu przez okno i zasiadają na klatce, co miało dla niej ogromną wartość i uważała to za jakiś znak. Była dość zadziorna, ale zarazem miła. Lubiła uprzykrzać wrogom życie i była w tym całkiem niezła. Planowanie zemst to jej żywioł. wpadała czasem  kłopoty, ale Sabina jako ta chytra wybroniła ją zawsze. Chłopacy za bardzo się nią nie interesowali. Jej pasją było malarstwo. Lubiła również jazdę na desce. Lubiła adrenalinę, co czasem przyspoży jej kłopotów. Nie obchodzi ją opinia innych, choć w głębi duszy bolą ją słowa wypowiedziane o niej jako jakąś szmatę. Jej motto: "Może z wierzchu mam opinię oschłej, ale mam uczucia, więc mnie nie rań nieprawdziwymi słowami".

Zespół One Direction- skład: 18 lat Harry Styles, 19 lat Niall Horan, Zayn Malik i Liam Payne, 22 lata Louis Tomlinson. Informacje w czasie bliższego apozniania dziewczyn z nimi :)







PS. Wraz z nową postacią jej opis :D